U SIVUCHY

Sivka. Rocznik '73. Zespół Niespokojnych Myśli i Rąk. Przekorna indywidualistka. Handmajdzistka. Pasjonatka tworzenia. Lubi chadzać swoimi ścieżkami. Robić zdjęcia. Odwiedzać miejscówki. Mieszkanka Jury. k o n t a k t: Sylwia2008s@wp.pl

Strony Rękodzielne

Wyświetlono

Instagram

Instagram
sivkasivucha

Translate

wtorek, 28 lipca 2015

Kocha

 Na tle kolekcji kostek Rubika ta jedna styropianowa, którą zrobiliśmy razem z moim synem Mikołajem. Wyszła tak czadersko, że Wam pokażę (z lekkim poślizgiem, półtoramiesięcznym). Ze starego kawałka styropianu wycięłam nożem trzy kwadraty, które skleiliśmy. Na każdą ściankę biurowa karteczka. I oryginalne naklejki, które Mikołaj zamawia przy zakupie kolejnych kostek. Wykorzystaliśmy z dwóch różnych zestawów plus środki namalowane flamastrami. Prawdziwych kostek ma 30. Pasja do układania zaczęła się u niego jakieś dwa lata temu. Od mojej starej kostki Rubika, która przetrwała w moim posiadaniu od z lat połowy '80 :)
 W kwestii ubraniowej - dostałam taką śmiszną sukienczynę. Czuję się w niej i wyglądam jak ciotka w podomce. Wykrzesałam z niej co mogłam, czyli dobrałam odpowiednie tło. Do kolekcji kostek też pasuje. Czyli wizja artystyczna spełniona :))) Bardzo proszę nie traktować tego "ałtfitu" poważnie ;) 
 Tłem jest jeden z upięknionych przystanków w najbliższej okolicy. Artyści społecznicy też robią co mogą, żeby to co brzydkie i nieciekawe zamienić na choćby wywołujące uśmiech. Chwała bohaterom!
  ;) 

sobota, 25 lipca 2015

Człowiek w brązu

 Dziwny jest ten tydzień. Przyniósł trochę napięć i trochę ulgi. Ciągle jeszcze nie w pełni luuuz, ale walczymy. Człowiek nie z marmuru. Nie z żelaza. Człowiek w brązu.

 

poniedziałek, 20 lipca 2015

W lecie

 W lecie zamiast na dworze to ja w necie. Obejrzałam obydwie serie kultowego serialu w dwudziestą piątą rocznicę jego powstania. Cztery wieczory w miasteczku Twin Peaks! Plejada zakręconych świrusów to ciekawe towarzycho... Do czasu ;) Od połowy drugiej serii zaczynają się takie schody, że (jak napisał ktoś w komentarzu pod odcinkiem) "czuję się, jakbym potrzebowała psychiatry". Ludzie są dziwni. Każdy ma swoje mroczne sekrety ;)    


 Szafiarsko: spódnica lato. Z kieszeniami. Guziakami na całej długości, ale z tyłu. Workowata ciut. W rzucik a la egipskie hieroglify lub japońskie pismo. Za kilkanaście zł w sh. Ciuchowe love od pierwszego spojrzenia i komfort chodzenia od pierwszego założenia.

 

 W lecie sezon na owoce, rozszalałam się w kuchni. Prawie codziennie piekę placek z mąki kukurydzianej, bez grama białej mąki, bez jajka, bez cukru! Na górę daję sezonowe owoce: truskawki, maliny, porzeczki, na zmianę. Dla słodkości syrop klonowy, dla aromatu olejek pomarańczowy lub cytrynowy, troszkę czekolady.
  

Agent Cooper też lubił placki ;) 


https://www.facebook.com/TwinPeaksTV?fref=photo


czwartek, 16 lipca 2015

Lilak

 Dawno nie pokazywałam nic handmajdowego. A czeka tu już od kilku miesięcy taki jeden wytwór. Z Yarn Art. Z najładniejszego, liliowego odcienia fioletu. Grubaśnymi drutami zrobiony, a rękawy i dekolt obrobiony na szydełku czymś, co zwą pęczkiem z pikotkiem. Taki lila luzak. Trochę pomylony. Coś tam sobie źle policzyłam i jeden rękaw ma mniej tych pęczków ;)

 Niczego nowego od kilku tygodni nie dziergam. Odwiedził mnie Wielki Leń i tak sobie razem nic nie robimy. I dobrze nam z tym ;) Nawet nie próbuję go wypraszać, dawno go nie było, niech siedzi. Znudzi mu się, to odejdzie. Może zostawi jakieś wytyczne, czymś natchnie.
    
 bluzka - hand made by Sivka  
spodnie - Unisono
buty i torba - CCC

Stare klimaty muzyczne łapią mnie:

niedziela, 12 lipca 2015

Francuski

 Francuski czy paryski szyk to nie jest coś, do czego aspirowałam. W tym potocznym pojęciu paryskiego szyku, że dama, że elegancka, że wymuskana, wystrojona. We Francji i jej stolicy byłam raz, w ubiegłym stuleciu, autostopem. Najbardziej szykowne wydały mi się afrykanki w swoich kolorowych zwojach i turbanach ;)

 O tym, czym różnią się Francuski od Polek, ciekawie wypowiedziała się Szumowska w jednym z czasopism (zgarnęłam z klatki numer marcowy Urody. Czasem sąsiadki podrzucą przeczytaną gazetkę ku podzieleniu się z innymi): "Robią to, na co w danym momencie mają ochotę. Nas tu skutecznie Kościół takiej postawy oduczył, tu trzeba się poświęcać dla innych, są tradycje, jest rodzina, a potem daleko daleko to, na co masz ochotę. Poza tym są naturalne. Nie farbują włosów, nie wstrzykują botoksu i innych rzeczy, bo prędzej czy później to fatalnie wygląda. Jeśli mają sobie kupić sześć swetrów średniej jakości, to wolą kupić jeden, droższy, raz na pół roku, ale dobrej jakości. Piją wino, palą papierosy, ale dwa albo trzy dziennie, nie z nałogu, ale dla sznytu. Jeżeli trzeba wybrać puder albo krem, to Francuska wybierze krem, bo jeśli masz ograniczony budżet, to stawiasz na pielęgnację." 

 Mam sukienkę, podobną do tej, jaka wystąpiła w pewnym francuskim filmie! Obejrzałam go i się nakręciłam, żeby ją wywlec z szafy, wyprasować, założyć i iść w świat ;) TEN film, a w około 40 minucie sukienka. Moją kupiłam w sh. Dwa lata temu prezentowałam w TYM poście.

 Tak, wiem, dobieranie torebki w podobnej tonacji kolorystycznej (zwłaszcza tak bezszałowej i bezkolorowej) co buty, jest niemodne, wsiórskie, nienowoczesne. Nie powiem, gdzie ja to mam ;)  

piątek, 10 lipca 2015

Prezent(uję)

   Do XVII wieku stał sobie na pilickim rynku ratusz. Jego fundamenty zostały odkryte 10 lat temu przez archeologów. W wyniku prac rewitalizacyjnych stanęła jego replika, którą Wam prezentuję. Ponieważ często wpadam do Pilicy, bardzo lubię, to nie mogłam przejść obojętnie obok. Stanęłam :)   W bluzce z drugiej ręki, spódnicy z Unisono z zeszłego roku i gumiakach z Biedronki ;)  
 Jest mi też nieeezmiernie miło zaprezentować prezent, jaki niespodziewanie dostałam od Unisono! Za zasługi :D Bo jestem trochę uzależniona od tych ubrań, co jakiś czas czuję silny przymus sprawienia sobie czegoś z tej stronki. Serdecznie Was pozdrawiam i dzięki raz jeszcze! Szal, kosmetyczka i etui na...klucze? No, w każdym bądź razie ja tak wykorzystałam ten okrągły gadżet :D


Rynek w Pilicy z lotu samolotu:


poniedziałek, 6 lipca 2015

Lawendowa w pogoni za...

 Lawendą pachnie na moim balkonie. Dałam nura w szafę, żeby się odzieżowo podłączyć pod taką kolorystykę ;) Kiecka musiała przejść przez krawcową. Nie miała w pasie gumy, tylko szeroki pas z bawełny, który się rooozciąąągnął i kiecka się zsuwała. Dlatego w niej nie chodziłam. Ostatnio byłam w niej na zakończeniu przedszkola mojego syna, czyli lat temu pięć. Na blogu TU. Przy okazji odkrywam, że jakość zdjęć w starych postach też się posypała! No trudno, są ważniejsze sprawy :)


 Na przykład goniłam górala! A było tak: wracałam z synem z zakupów. Usłyszeliśmy trzask rozbijanego szkła. Rozejrzałam się i widzę, że kolesiowi w góralskim kapeluszu wypadła i rozbiła się na chodnik butelka. Pogapił się w szkło i ...poszedł sobie! No jak to!? A kto to pozbiera? - się pytam. Ale raczej tylko siebie. Trochę zamarudziłam i zamiast od razu dopaść sprawcę, to z tego bulwersu pozwoliłam mu się oddalić. Ale razem z synem podjęliśmy próbę pogoni, nie myślecie sobie ;) Jednak upał, ciężkie siaty i dystans nas od niego dzielący był zbyt duży. Już wysyłam syna, żeby poleciał za niesfornym "góralem" i poprosił, żeby poczekał "bo mamusia panu chciała coś powiedzieć..." (tu wprowadzam cenzurę, inaczej się wyraziłam ;D), ale odpuściłam... Niemniej, no, jak tak można!? Możecie się śmiać, ale mi nie jest obojętne, że wokoło syf, psie kupy, szkło, nie mówiąc o zachowaniach współplanetariuszy!
 
top - H&M
spódnica - Vero Moda
sandały - gumiaki z tego posta
torba - lokalny sklep
odżywka do ust - Biedronka
lakier - nie pamiętam
 pierścionek - nie pamiętam
lawenda - lokalna kwiaciarenka
tło - koło bloku ;D