Drewniane zielone korale i bransoletkę kupił mi syn. W szkole występowała ukraińska folkowa grupa tanecznoartystyczna. Wśród gadżetów, które oferowali do sprzedaży, wypatrzył takie cuda. Przypominając mi niechcący, że im bardziej się przed czymś ucieka, tym bardziej to coś nas dopada. Tak, mam na myśli tę nieszczęsną zieleń. Ale i znacznie szersze znaczenie.
U SIVUCHY
Sivka. Rocznik '73. Zespół Niespokojnych Myśli i Rąk. Przekorna indywidualistka. Handmajdzistka. Pasjonatka tworzenia. Lubi chadzać swoimi ścieżkami. Robić zdjęcia. Odwiedzać miejscówki. Mieszkanka Jury.
k o n t a k t: Sylwia2008s@wp.pl
piątek, 30 stycznia 2015
sobota, 24 stycznia 2015
Parole niechcenia
Ciao a tutti. Come state? Włoskie ciuchy (sukienka z Unisono) to i włoskie parole. Subskrybuję ten kanał, kupiłam "Rozmówki" Beaty Pawlikowskiej - na naukę włoskiego rzucam się co kilka lat, zawsze chałupniczo. Lubię brzmienie tego języka, nawet jeśli nigdy się go nie nauczę porządnie.
Nie było mnie tu ponad tydzień. Zdjęcia sprzed dwóch. Nie ma sprzyjających okoliczności. A może nawet mogłyby być, ale nie chce mi się ich stwarzać... Dużo za dużo mi się nie chce. Najmniej chce mi się o ciuchach gadać/pisać. Nie mogę z siebie wykrzesać entuzjazmu. Udawać nie będę. Mam nadzieję, że to minie, bo mam dwa swetry własnego pomysłu i wyrobu do pokazania. Do tego dopadł mnie wirus, pomnażając brak chcenia.
Nie było mnie tu ponad tydzień. Zdjęcia sprzed dwóch. Nie ma sprzyjających okoliczności. A może nawet mogłyby być, ale nie chce mi się ich stwarzać... Dużo za dużo mi się nie chce. Najmniej chce mi się o ciuchach gadać/pisać. Nie mogę z siebie wykrzesać entuzjazmu. Udawać nie będę. Mam nadzieję, że to minie, bo mam dwa swetry własnego pomysłu i wyrobu do pokazania. Do tego dopadł mnie wirus, pomnażając brak chcenia.
Poszłam.
Będę jak będę gotowa.
Ciao.
Będę jak będę gotowa.
Ciao.
czwartek, 15 stycznia 2015
Brudnoczysta Pakuska.
Pakuska to osiedle. Mieszkałam tam kiedyś. Dawno. Powstała o nim książka klik. Nie jestem obiektywna, nie ocenię jej w kategori dobra/niedobra. W recenzji na facebookowym profilu "Pakuski" napisałam, że trooochę przypomina mi "Przygody Mikołajka". Pod tym względem jest uniwersalna, bo wszyscyśmy byli dziećmi, mieli przygody, kolegów, nauczycieli i gdzieś mieszkali. Autorem jest Olgerd Dziechciarz. Wspomina czasy, w których mieszkał/dorastał na tym osiedlu. Blok obok tego, w którym ja mieszkałam/dorastałam prawie w tym samym okresie. Szaroczerwone czasy komuny, lata 70-80. W przypadku tej książki niejednokrotnie wiem dokładnie, co autor miał na myśli :D
Niektóre rozdziały są mi SZCZEGÓLNIE bliskie. Jak "Krowa" ze str. 104. O potomkini właścicieli tych ziem, mieszkańców dworku, po którym ślad cegły nie pozostał. Zdziwaczałej staruszce, za która wołano "hrabina". Miała krowę, z którą spacerowała po osiedlu, między blokami, ku uciesze mieszkańców, narażając się na głupie docinki. Dostała od komunistycznego państwa domek, w którym domieszkała do końca swych dni. Potem zrobiono tam na rok zerówkę, gdzie chodziłam...
płaszcz - makro
sukienka - hand made by Sivka
buty - ccc
miejsce akcji - Pakuska
czwartek, 8 stycznia 2015
Przystanek
Kolorowy. Przy drodze. W środku lasu. Między miejscowością J. a wsią K. Upiększony hendmajdowo przez ciągle nie wiem kogo. Grasują po okolicy jacyś tacy i tylko patrzą, co by tu zmalować. Podążam ich śladem skwapliwie korzystając. W wiadomym celu ;)
czapka - zeszłosezonowa, hand made ja
szalik - hand made ja, w całej okazałości tutaj
płaszcz - makro
spodnie - Vero Moda
buty - Deichmann
przystanek - gmina Klucze, Jura K-Cz
niedziela, 4 stycznia 2015
Więc od początku
Szepty, krzyki, cienie. Wszystko w porządku, więc od początku.* Ubraniowo-handmade'owe nawiązanie do tego posta. Bo do swetra-golfa i torebki, dopowstała czapka. Jak tak zliczyć wszystkie moje czapki, to będzie ponad 20.
Subskrybuj:
Posty (Atom)